Trenuję z przerwami od 2012 roku. Do biegania nakłoniła mnie myśl o startach w triathlonie, co do dzisiaj nie doszło do skutku. Kolejną, być może najważniejszą kwestią było poszukiwanie odpoczynku od stresu i bieganie ze swoją "nudą" okazało się być przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, Początkowo najchętniej biegałem sam, traktując to jako formę relaksu. Z czasem pojawiła się myśl o tym, żeby przebiec maraton. I poszło ...
Trenuję 5-6 razy w tygodniu w zależności od fazy przygotowań do konkretnych zawodów. Są to głównie wybiegania w I zakresie tętna, uzupełniane rowerem i ćwiczeniami ogólnorozwojowymi na siłowni. O to jak wygląda mój trening i dlaczego tak najlepiej spytać mojego trenera - Kamila Grudnia. Ja staram się jak najlepiej realizować ułożony plan. Zmienił się trener - zmieniło się podejście - nie ma biegania na tętno a raczej na samopoczucie. Najpierw traktowałem bieganie w "komforcie" jako I zakres tętna. Teraz coraz częściej nie zerkam na zegarek, tylko rzeczywiście "słucham" organizmu. Jest trochę inaczej. Wydaje mi się, że to bardziej świadome bieganie.
Bieganie jest jednym z czynników, które sprawiły, że najpierw ograniczyłem a potem całkowicie wyeliminowałem ze swojej diety mięso. Obecnie od ponad pół roku jestem weganinem. Muszę przyznać, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Czuję się zdecydowanie lepiej, lżej. Nie wiem czy przejście na dietę roślinną ma wymierny efekt na moje wyniki w bieganiu, ale nie jest to dla mnie najważniejsze.
Zyskałem nowych znajomych. Przyjaciele, których mam od lat wspierają mnie w tym szaleństwie na każdym kroku. Mogę powiedzieć, że tylko zyskałem
Generalnie startuję bardzo mało. Na pewno pierwsza przebiegnięta dycha zapadnie mi w pamięć Pierwszy maraton w Paryżu w 2015 roku. Jeżeli chodzi o biegi górskie to każdy jest dla mnie inny i wyjątkowy. Przełamanie bariery 100 km na Istrii na wiosnę 2017 roku było dla mnie dużym wydarzeniem, a jeszcze bardziej to że udało się pobiec zgodnie ze wszystkimi swoimi założeniami przedstartowymi.
Nie mam poczucia, że zaliczyłem jakąś wpadkę. Biegi, które nie były specjalnie udane traktuję jako dobre doświadczenie na przyszłość.
Niespecjalnie często. Co prawda ostatnia kosztowała mnie start w Biegu Ultra Granią Tatr, do którego przygotowywałem się przez kilka miesięcy, ale niestety tak bywa, Chyba czasami warto umieć odpuścić jeżeli czujemy, że coś jest nie tak.
Chyba nie mam konkretnego celu. Jest kilka biegów, które chciałbym przebiec. MIUT - na Maderze jest najbliższym z nich. Coraz częściej zastanawiam się nad biegowymi wyzwaniami poza zorganizowanymi zawodami.
Wyjść i spokojnie potruchtać. Dystanse krótkie. Jeżeli chodzi o sprzęt to na początku chyba szkoda inwestować w jakiś drogi. Z czasem, jeżeli okaże się, że bieganie to jest to - nabywana wiedza i doświadczenie pozwolą na indywidualny dobór sprzętu. Każdy ma trochę inne preferencje. Nie ma sprzętu idealnego dla każdego.
Najważniejsze to cieszyć się tym co się robi. To truizm, ale dotyczy każdego aspektu naszego życia. Radość z uprawiania sportu pozwoli na realizowanie swoich celów i osiąganie z tego satysfakcji