Odnajduję się w triathlonie od 2015 :) w 2013 zaczęłam przygodę z bieganiem do której zmotywowały dodatkowe kilogramy ;)
Trenuję bardzo amatorsko, tygodniowo zajmuję mi to ok 8-9h. Najczęściej są to 2-3 treningi pływackie ( u mnie najsłabsze jest pływanie dlatego staram się jak najbardziej je podkręcić) 2-3 treningi biegowe i 2 kolarskie. Na razie startowałam tylko w sprintach i 1/4 IM, ale to nie moje ostatnie słowo ;)
Na pewno moje odżywianie się bardzo zmieniło. Nie jest mi już obojętnie co i kiedy jem. Trochę metodą prób i błędów musiałam się przekonać co mi odpowiada przed i po treningu.
Nie da się tego ukryć że się przekłada :D Pracuje relatywnie dużo, w nieregularnych godzinach, często nie dosypiam co mi utrudnia planowanie treningów. Zgranie mojego życia zawodowego i treningu to istna sztuka, ale wiem że trening pozwala mi rozluźniać głowę po pracy a w pracy często powtarzam sobie że ciężej niż najgorszym treningu nie będzie :P A co do życia rodzinnego to mam akurat to szczęście że mąż też intensywnie trenuję więc łatwiej nam jest zrozumieć i zrobić pewnie treningi razem :)
Te które w przygotowania włożyłam maximum możliwości. Lubię mieć to poczucie że zrobiłam wszystko na ten wynik.
Przez rok biegałam z kolką. Cały rok badań i wymyślnych diet żeby się jej pozbyć. Najgorszy rok jak dla mnie bo każdy bieg kończył się marszem lub truchtem w pozycji pół zgiętej. Przygotowywałam się na bieg bardzo długo i liczyłam na lepszy czas a kończyło się to fiaskiem. Po setnym USG udało się ustalić przyczynę co za skutkowało wielkim powrotem :) Na reszcie można było zrobić mocniejszy trening i cieszyć się bieganiem.
Jeżeli chodzi o układ ruchu to nie miałam żadnych poważnych problemów, raz od upadku na udo miałam problem z przywodzicielem ale po krótkiej rehabilitacji przeszło . Od zawsze miałam świadomość moich nie równych bioder wiec od razu przy pierwszych butach do biegania pojawiły się wkładki do butów. Jestem zwolennikiem ćwiczeń przed i po bieganiu. Jak nie mam czasu to wole skrócić trening a się dobrze przygotować :)
Tak to jest ze sportem że ciągle chce się więcej :) Sama jestem ciekawa ile mogę z siebie wycisnąć :P jak się uda to za rok 1/2IM i swimrun :)
Obierz konkretny cel i przemyśl czy masz możliwości na jego zrealizowanie. Da się zrobić wszystko tylko na nie które realizacje wymagają bardzo dużo czasu, możliwości treningowych i sprzętowych. Jeżeli chodzi o sprzęt to ja lubię stawiać sobie granice :) np. lepszy rower jak uda mi się regularnie utrzymywać założoną prędkość na treningach lub czas na lepszą piankę gdy pływam dużo szybciej niż rok temu :P
Bądź konsekwentny w treningach, nie odpuszczaj, ciesz się swoim własnym progresem i skup się na sobie :) prędzej czy później dogonisz :)