Od wielu lat trenuję koszykówkę, rower, głównie amatorsko, nieregularnie. Wiosna 2018 to początek bardziej świadomego trenowania, początki treningów biegowych (kiedyś nie znosiłem biegania). Dałem sobie 1000 dni na przygotowanie się do poziomu umożliwiającego start w triathlonie/IronMan. Niestety, koniec lipca 2018 to zerwane ścięgno achillesa, więc ostatni kwartał bez treningów. Update - grudzień 2018 to złamane kości w stopie, więc 2019 zaczynam z nadwagą i słabą formą sportową. Wszystko przede mną.
Próby powrotu do regularnego trenowania - rower stacjonarny plus basen.
Tak, okresy "z treningami" trzymały mnie w ryzach z jedzeniem. Zamierzam do tego wrócić.
W okresach treningowych mam więcej chęci do działania, widać to w relacjach rodzinnych i w działaniach zawodowych.
Insane triathlon, zdecydowanie najbardziej wyjątkowy start. Nie biegałem (po operacji) i marzyłem o innym miejscu niż ostatnie - udało się :)
Wspomniana kontuzja, zerwane ścięgno, z pewnością jest największą wpadką. Poczułem "wiatr w żaglach" i przesadziłem z bieganiem i koszykówką.
Kontuzje przytrafiają mi się rzadko, poza wspomnianą wyżej.
Przygotowanie się do triathlonu/ironman, przed 40 rokiem życia. Chcę wzmocnić charakter, ciało.
Zacząć niezwłocznie, dystanse umiarkowane, sprzęt podstawowy.
Jestem chyba ostatnią osobą do dawania rad. Jak już, to powiedziałbym, że zawsze warto rozpocząć przygodę ze sportem i zawsze warto mieć z tego "fun".